środa, 28 lipca 2010

`. fast number 27.`

`. Tak, tak nadal mam doła ale napiszę notkę bo z doła mogę wyjść dopiero za kilka dni. Dobra chrzanie to wszystko dośc pisania o niepokojach i innych brakach wsparcia. Mam dosyć tego pieprzonego życia, w tym wydaniu i w tym stylu... cokolwiek się dzisiaj i w najbliższym czasie stanie widocznie tak miało być, mam dość kontrolowania życia niech się dzieje co chce. Głupio mi trochę w związku wczorajszym wydarzeniem, żałuję że za nami pojechaliście. Mówiąc o ostatnich dniach, hm... długo by opowiadać, ogólnie nie da się tego opowiedzieć, trzeba to przeżyć by wiedzieć. Zapewne większa część was powie coś w stylu , 'Da się to opisać, w końcu do tego są słowa' ale to nie jest proste. Ostatnio nawet odczułam że Kaja odsuwa się ode mnie. Już nie gadamy tak jak wcześniej, ona woli przebywać w towarzystwie kogoś innego i tego nie da się ukryć, dlatego z wszystkich sił próbuję przebywać w jakim kol wiek towarzystwie. Sorry jeżeli się komuś narzucam. `


`. Ale jeżeli rzeczywiście tak jest to napiszcie do mnie, a ja 'zwolnię'. A teraz trochę o wydarzeniach, więc Ania wróciła z nad morza. Jestem zadowolona bo wreszcie pójdziemy na rolki, umawiamy się już chyba z dwa tygodnie, bo to ona raz nie może a drugim razem ja. Kaja ma karę bo za późno wróciła wczoraj do domu. Przykro mi Kaju. No i zapomniałabym o Asi, wróciła z obozu. Była na nim aż 2 tygodnie. W dniu wczorajszym poznałam kolegę Piotrka, nie będę podawać imienia. Fajny jest z charakteru ale wolę nie patrzeć mu w oczy, bo Piotrek mnie nastraszył. Nie pytać jak ! Śmiesznie było, potem pojechałam na zakupy a chłopaki na bilard. Mam nadzieję że dobrze się bawiliście. To chyba by było na tyle. Dziękuję za czytanie pamiętnika... .`



Brak komentarzy: